Sezon wakacyjny i niestety mam małe opóźnienia szydełkowe. Trochę czasu zajmują mi przetwory. Fasolka obrodziła, wiśnie i jabłka też. Jest co robić :). Skończyłam szydełkowe kwadraty, ma z nich powstać letni koszyk dla kuzynki. Zamówiła go sobie przed wakacjami i mam nadzieję, że na początku sierpnia będzie gotowy. Bardzo dziękuję za Wasze komentarze, cieszą mnie one bardzo!
Nie wiem jeszcze jak dobrać kolory-może koszyk będzie czerwono-czarny?
A to już kwiaty z białych nici, powstało dopiero kilka sztuk a planuje dużą narzutę. Zobaczymy czy się uda:)
Wena twórcza nie opuszcza mojej 10-latki. Pogoda się trochę popsuła i wróciła do rysunku. Bardzo lubię kiedy bierze do ręki farby albo węgiel rysunkowy :)
me gustan los colores que eliges , son muy vivos.
OdpowiedzUsuńsaludos
Sobie bym zrobiła niebiesko-żółty:)
OdpowiedzUsuńbardzo zdolną córcie masz:)
Pozdrawiam, Marlena
Dziękuję,czasami tylko mam wrażenie,że za dużo od siebie wymaga a ma dopiero 10 lat! Koszyki zrobię dwa,kuzynka sobie wybierze :) Pozdrawiam
UsuńPogratuluj jej talentu. Koniuchy i maki są rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńWiem co mówię, pracuję z takimi maluchami.
Podtrzymuj i wspieraj te uzdolnienia.
Maluch zdolny bardzo - jakoś czerwono - czarno jest mi za ciemno !
OdpowiedzUsuńkwadraty super, ale dziecię ma talent, konie-trudne do rysowania a maki to już majstersztk.
OdpowiedzUsuńVery pretty and what an artist you have! :D
OdpowiedzUsuńHugs!
hejka:-))
OdpowiedzUsuńPiekne wzory i kolory.Niesamowicie to wszystko wyszydelkowane.Juz sobie wyobrazam,jak bedzie wygladalo polaczone.Mysle,ze koszyk czarno-czerwony bedzie przepiekny.
Twojej corci Talent niech nie opuszcza.Maczuszki sa przecudowne a kon to bardzo trudny temat portret obydwu konskich lebkow jest swietny.
Mnie sie tez jakos ciezkawo koralikuje.To latko mnie rozleniwia a poza tym dojrzewa czarna porzeczka i czerwona a takze w lesie pelno jagod i hjortron,czyli 'moroszka' a wiec-dzika malina.Opetaly mnie przetwory/potwory:-))/
Usciski serdeczne a Norwegia jest piekna ,tylko potwornie droga.Ja sobie fiordy poogladalam z criusera a moj maz/niestetyz!/ w Oslo musi byc co dzien-tam pracuje 3 dni w tygodniu i wraca mi na weekend do domeczku-takie zycie:-))
Pozdrowionka raz jeszcze.